Kilka wspomnien z naszego pierwszego spotkania...
Chandra Tal sierpien 2008
Nasze pierwsze spotkanie...jak wiele zmienilo sie od tego czasu...:)
Nagu, dziekuje za te zdjecia:)
Chandra Tal sierpien 2008
Nasze pierwsze spotkanie...jak wiele zmienilo sie od tego czasu...:)
Nagu, dziekuje za te zdjecia:)

..z ta tylko roznica, ze te wzgorza maja okolo 2400 m:)























A co ciekawsze droga ta prowadzi do letniej rezydencji prezydenta Indii:) Minelismy ja nawet, ale zdjecia byly zabronione:(

Miała byc mala chatka, a jak sie okazuje powstaje wielka chawira!

O poranku widok zapiera dech w piersiach..a w zimie widac nawet osniezone Himalaje!!






















To moj codzienny zestaw:):)

12-14.06.2009
To byl krotki, ale jakze intensywny weekend w Shimla. Glownym celem byly odwiedziny rodziny i znajomych Manu... w koncu czasem trzeba wrocic na stare włosci:):)
Wyjechalismy z Delhi w czwartek poznym wieczorem i dotarlismy na miejsce po 9-ciu godzinach jazdy lokalnym autobusem. Najpierw pojechalismy odwiedzic mamę i rodzenstwo Manu w malej wiosce Jutogh, okolo 10 km od Shimla. Miejsce przesliczne i jakze spokojne. Mala wioska na wzgorzach z przecudownym widokiem na cala doline. Uwielbiam takie miejsca. No i atmosfera w domu przecudna.. to byl mily czas.
Niestety na takim odludziu nie bylo zasiegu na ineternet, a przeciez Manu mial dzis pracowac "z domu", wiec musielismy wrocic do Shimla. On zasiadl wiec na komputerze, a ja delektowalam sie spacerkiem po Shimla. W ten weekend odbywal sie festiwal w Shimla, wiec bylo znacznie wiecej turystow. Odbywaly sie specjalne pokazy, na Mall'u poustawiano specjalne stoiska promujace turytyke w Himachal, czy serwowano indyjskie jedzenie. Wiele sie dzialo.. i o dziwo Shimla byla znacznie bardziej halasliwa i zatloczona niz zazwyczaj. Ale mimo wszystko najpiekniejszy i najslynniejszy na caly Himachal zachod slonca nad miastem podbil moje serce po raz kolejny. Okolo 21-szej Manu skonczyl prace i zaczelismy towarzyski wieczor z Gautamem.. koleny mily czas. Na noc zostalismy u Gautama.
Nastepnego dnia leniwy poranek, pyszne sniadanko i dalej w droge. Tym razem do Charabra, gdzie mieszka kolejny bliski znajomy Manu - Nagu. Charabra to malutka wioska oddalona od Shimla o jakies pol godziny jazdy autobusem, z przepieknymi wzgorzami i lasami dookola. W tym rejonie znajduje sie najwieksze zagestrzenie drzew w lasach w calym Himachal..Czuje sie ta zielen i nature wokolo!!! Nagu prowadzi maly hotelik na wzgorzu (Cedar Hill Lodge), wiec mielismy piekne miejsce do odpoczynku i spedzenia wieczoru. Nie bylo zbyt wiele czasu, ale i tak udalo nam sie pojsc na godzinny spacerek po okolicy. Piekne lasy, widoki na okoliczne doliny.. jakze uspokajajace i kojace miejsce!!! Polecam jezeli ktos ma ochote sie oderwac od halasu i wariactwa indyjskich miast:) Z Nagu spedzilismy niesamowity wieczor...opowiastki, smiechy i gawedzenie. Nagu poznalam w tym samym momencie co Manu w Chandra Tal.. Tego wieczora jeszcze smialismy sie, ze to ze teraz jestesmy razem z Manu, w pewnym stopniu mozemy zawdzieczac Nagu... w koncu obaj (Manu i Nagu) namawiali mnie do zmiany trasy i dolaczenia do ich grupy:):) I przeciez po malych perypetiach tak sie stalo:) Ku mojemu zaskoczeniu Nagu podarowal mi zdjecie, jakie zrobil tego wieczora, kiedy sie spotkalismy.. haha.. nasze pierwsze wspolne zdjecie.. no i nasze pierwsze spotkanie z Manu:):) W koncu od tego wszystko sie zaczelo:)
No.. wystarczy tych wspomnien:):)
Z Nagu spedzilismy piekny wieczor, jak i piekny poranek... pyszne sniadanie na łące z pieknym widokiem na doline. Czego wiecej pragnac. Naprawde wypoczelismy. Niestety plan dnia byl dosc napiety, wiec okolo 13-tej powrot do Shimla i Jutogh. Kolejne przemile popoludnie z mama i rodzenstwem Manu, potem odwiedziny kolejnych znajomych i znow w droge do Delhi.
To byl naprawde mily weekend:)